15 i 16 grudnia dzień po dniu byłem na festiwalach herbacianych. Jeden we Wrocławiu – „Czaisz?”, drugi w Poznaniu – „Czarka – Dni Ceramiki i Herbaty”. Teraz dzień po dniu opisuję swoje wrażenia i wspomnienia.
Dwa różne wydarzenia powiązane jedną tematyką – i ja mam totalnie odmienne wrażenia, co chciałbym przekazać także sposobem opowiadania.
Festiwal „Czarka – Dni Ceramiki i Herbaty” trwał przez dwa dni i odbywał się w różnych miejscach: w sobotę w Galerii Arsenał, w niedzielę w poznańskiej Palmiarni. Czasem chciałbym się rozdwoić albo roztroić by wszędzie zdążyć ale wiadomo – jest to nie możliwe ;) Tym razem musiałem wybrać, gdzie być w sobotę – w Poznaniu czy we Wrocławiu i wybrałem festiwal „Czaisz?”. Opowiadając więc o „Czarce” będę mówił tylko o drugim dniu wydarzenia.
Lokalizacja imprezy była bardzo atrakcyjna – Palmiarnia Poznańska mieści się zaledwie 10 minut piechotą od dworca – z pewnością było to przyczyną niesamowitych tłumów, które tam zastałem. Powiązane to również było z wystawą kotów, która odbywała się w tym samym miejscu. Niektórzy ludzie odwiedzali palmiarnię tylko ze względu na „Czarkę”, inni przyszli podziwiać koty, jeszcze inni znaleźli się tam, żeby po prostu podziwiać egzotyczne rośliny – wszak była to niedziela, więc idealny dzień na tego typu rodzinne eskapady. Uwaga nieco rozpraszała się, część ludzi przechodziła obojętnie, część skusiła się na zatrzymanie i wejście głębiej w herbaciane klimaty – zapewne przyciągnął ich widok przepięknej ceramiki, którą można było na „Czarce” zobaczyć.
Samo wydarzenie „Czarka – Dni Ceramiki i Herbaty” było bezpłatne, trzeba było tylko zapłacić dychę za wejście do Palmiarni. Na warsztaty i degustacje obowiązywały zapisy. Z tego co wiem, miejsca dość szybko się wyczerpały i rzeczywiście nie można było się wbić z doskoku.
Pierwsze warsztaty, których świadkiem mogłem być, nazywały się
„Stacja Chawan – Matcha: herbaciany skarb w proszku dla każdego” i były prowadzone przez koło naukowe „Miłośnicy Herbaty”, UAM.
W warsztatach brało udział 8 osób, z których każda dostała swój chawan i chasen. Prowadzący krok po kroku wytłumaczyli jak wygląda prawidłowe przygotowanie herbaty matcha, sposób jej spożycia oraz etykieta gościa. Nad wszystkim czuwała nauczycielka Pani Norie Mogi z Instytutu Językoznawstwa UAM.
Na festiwalu można było spotkać znane wśród herbaciarzy postaci, m.in. (od lewej) Agatę Ożarowską, Wiktorię Płonkę i Annę Brożynę.
Dla odwiedzających było przygotowane specjalne stoisko degustacyjne, gdzie można było posmakować różnych herbat, podziwiając filtry firmy Brita, czajniki firmy Duka, gajwany od Oxalis.
Kolejnym punktem programu była opowieść Wiktorii Płonki o świecie herbat Darjeeling – „Herbaciana wiosna pod Himalajami – degustacyjna podróż wśród herbat z Darjeeling”. Można było się zatracić na chwilę w wyobrażalnej podróży do Indii. Wiktoria przygotowała bardzo dobry wykład oparty na konkretnych datach i miejscach, jak również faktach o sposobie produkcji herbat. Został też poruszony ważny temat „fair trade”, gdzie Wiktoria zachęcała do świadomego konsumowania herbat.
Spodobało mi się, że Wiktoria łączy tradycję picia herbaty z lokalną ceramiką, wygląda to bardzo unikatowo. Również widać było, że wybrane herbaty nie były przypadkowe i że autorka wykładu jest zakochana w darjeelingach.
W tym czasie, jak Wiktoria Płonka parzyła Darjeelingi Agata Ożarowska oprowadzała po swojej wystawie „W jednym kubku herbaty”. Zdjęć nie było dużo ale był na nich w magiczny sposób uchwycony proces produkcji herbaty oraz otoczenie, w którym się „rodzi” herbata. Każde ze zdjęć miało swoją historię, którą Agata przekazywała podczas oprowadzania.
Festiwal poświęcony herbacie i ceramice oferował duży wybór ceramicznych akcesoriów do picia i parzenia herbaty. Podczas wydarzenia można było kupić ceramikę od Anny Molskiej z Open Work, Pavli Koralewskiej z Pracowni Plastycznej – Galeria Pomysłów, Doroty Gralewskiej z pracowni Bez Ucha oraz Katarzyny Ponieckiej z pracowni Gliniana Kula.
Nie wiem dlaczego, ale tym razem nic mnie nie przyciągnęło. Mimo, że na zdjęciach czarki pięknie wyglądają, jakoś nie byłem do nich wewnętrznie przekonany a miejsce w moim plecaku już wypełniały dwie proste klasyczne czarki z festiwalu „Czaisz?” autorstwa Andrzeja Bero, które służyły tam jako wejściówki.
Kolejnym punktem programu było wystąpienie Martyny Kubiak
„Stacja Gaiwan – zostań ekspertem od GAIWANA”, podczas którego uczestnicy mogli spróbować swoich sił w parzeniu różnych oolongów za pomocą gajwanu.
Widać było, że Martyna potrafiła zainspirować ludzi do akcji. Wszyscy mieli wielką radość używania gajwanów. I nikt się nie przyjmował rozlewaniem herbaty na stół, najważniejsze to się nie bać zrobić coś nie tak i Martynie udało się wyzwolić duszę herbaciarzy w uczestnikach.
Podczas festiwalu „Czarka – Dni Ceramiki i Herbaty” nie zabrakło i telewizji;) Agata Ożarowska jako jedna z głównych organizatorek festiwalu Czarka udzieliła wywiadu TVP3 Poznań.
Kolejne w programie miejsce dla japońskich herbat! Tym razem przedstawiała je Jolanta Jona z Herbacianego Notesu. Pół roku temu Jola miała okazję być w Japonii na plantacji herbaty i teraz dzieli się swoimi wrażeniami z gronem herbaciarzy. Herbaty, które Jola przywiozła, nie były tradycyjnymi japońskimi herbatami – przed widzami bowiem znalazły się herbaty czarne!
Organizatorzy zaplanowali trzy spotkania z Jolą. Podobało mi się to, że ilość uczestników spotkania była ograniczona do 5 osób. Tego wymagał m.in. zestaw wyjątkowych czarek. Też preferuję prowadzić ceremonie dla mniejszych grup ludzi. Wtedy jest inna jakość spotkania.
Pierwsza herbata, którą Jola zaparzyła była codzienna czarna herbata z Shirakawa Town. Druga herbata pochodziła z ekologicznej plantacji Pani Tamami Takase – była to tegoroczna herbata z wiosennych zbiorów. Na koniec spotkania wszystkich czekała ciekawostka – była to herbata w torebkach z Sayamy.
W drugim spotkaniu z Jolą uczestnicy ponownie mogli degustować trzy czarne herbaty z Japonii. Różnica była tylko w drugiej herbacie, tym razem była to ekologiczna herbata ręcznie zbierana z plantacji Kinezuka.
Każdy uczestnik miał czarkę ze swoim niepowtarzalnym wzorem, łącznie było ich pięć. Były ustawione na przecudnych podstawkach, które Jola w tym roku kupiła na pchlim targu w Japonii. Do herbaty każdy dostawał małe ciastko.
Następnie spotkanie z Jolą przybrało nieformalnego klimatu każdy mógł się dosiąść i popijając herbatę rozmawiać na różne tematy.
W tym czasie przy znikającym świetle dziennym zaczęło się wystąpienie
„Zielone opowieści herbaciane” Anny Brożyny z Piewcy Teiny Uczestnicy mogli posłuchać opowieści o zielonej herbacie, w tym również ciekawe legendy. Nie zabrakło też herbaty Jasmine Dragon Pearl od Arti San Tea. Bardzo mi się spodobała legenda o smoczych perłach i to z jakim wyczuciem została ona opowiedziana.
W ramach spotkania z Anią można było porównać smaki zielonych herbat japońskich, chińskich a nawet koreańskich. Na pytanie jaka herbata najbardziej smakowała głosy się podzieliły. Więc jak to z herbatami bywa każdy znalazł coś dla siebie :)
Podsumowując, chciałem napisać, że podobał mi się minimalizm festiwalu „Czarka – Dni Ceramiki i Herbaty” – jeden punkt degustacyjny, jedno miejsce na warsztaty, jedna wystawa. Zabrakło mi trochę różnorodności oferty herbat – można było kupić tylko herbaty One Cup of Tea. Za to wybór ceramiki był naprawdę szeroki.
Gdybym miał oceniać stronę organizatorską festiwalu to dałbym najwyższą odznakę, dlatego, że prezentacja festiwalu była na najwyższym poziomie – bardzo dobra jakość zdjęć i materiałów medialnych oraz różnorodność programu. Również podobało mi się zaangażowanie sponsorów tego wydarzenia.
Merytorycznie też festiwal był na wysokim poziomie, moim zdaniem mogli tu znaleźć coś ciekawego dla siebie zarówno początkujący herbaciarze jak i ci, którzy od dawna przyjaźnią się z kulturą picia herbaty. Czekam z niecierpliwością na kolejne edycje festiwalu „Czarka – Dni Ceramiki i Herbaty”.